Znani i lubiani

Zawsze lubiłam bawić się w dziennikarza i czasem nawet nim bywałam, choć nie mam ku temu żadnego wykształcenia. Ale to co mnie w tym najbardziej interesowało to możliwość zapytania znanych osób o ich prawdziwą historię, o możliwość usłyszenia opowieści o ich życiu ze źródła, bez przekładu i częstej interpretacji praktykowanej przez dziennikarzy.

Tak jak to robił Napoleon Hill, którego książki były pierwszymi inspiracyjnymi poradnikami osiągania sukcesu w życiu i były naukami zebranymi z życia najbogatszych ludzi Ameryki.

Jeśli chcemy być wśród osób, które podziwiamy, to dobrze jest … po prostu być blisko nich.

Dlatego często chodziłam na różne spotkania z znanymi osobami i po zakończeniu części oficjalnej zostawałam na sali i zadawałam już osobiście jakieś ważne pytanie. Pamiętam jak kiedyś poszłam za kulisy po koncercie Stanisława Soyki w Elblągu. To mój ulubiony wokalista, którego muzyka przez lata była wsparciem na drodze życia i dosłownie w podróży, ale nigdy nie byłam na jego koncercie. Kiedy weszłam ze znajomym do jego garderoby i powiedziałam po co przyszłam, żeby mu podziękować za to wsparcie i dałam mu białą różę, on się tak ucieszył, uściskał mnie w tym mokrym podkoszulku, bo na koncertach naprawdę daje z siebie wiele i … również mi podziękował za te słowa. Bo zawsze się zastanawia, czy ta jego muzyka jednak służy ludziom, a nie tylko jest „popularna” i ludzie jej słuchają, bo krytyka tak chce. Przed koncertem długo myślałam o tym, że chciałabym mu coś podarować w podziękowaniu za to „piękne granie”. Szukałam czegoś niebanalnego, ale jednocześnie czegoś od serca, takiego mojego. I nic odpowiedniego nie mogłam znaleźć. I nagle tuż przed koncertem pomyślałam, że po prostu podaruję mu wydanie gazetki młodzieżowej, którą wtedy redagowałam z przyjaciółmi ze stowarzyszenia. I tak zrobiłam. Dałam mu tą gazetkę z dedykacją i poprosiłam, aby na drugim egzemplarzu napisał jakieś przesłanie dla młodzieży elbląskiej. Napisał:

Trzymajcie się, Nie traćcie nadziei. Serdeczności” – Staszek Soyka.

Kiedyś rozmawiałam również o systemie nauczania z Wojtkiem Eichelbergerem, który potwierdził to, że najważniejsze jest doświadczenie i praktyka.

Dzisiaj znalazłam jakieś złote myśli, które wypisałam z mądrej książki nieznanego autora:

Jedyną cenną rzeczą jest INTUICJA.

Logika zabierze Cię od punktu A do B.

WYOBRAŹNIA zabierze Cię wszędzie.

Jedynym źródłem wiedzy jest doświadczenie”.

Warto uczyć się od Mistrzów, warto też odnaleźć moc w sobie. Pytanie tylko co jest naszą mocą?

Innym razem siedziałam po koncercie Myslovitz w Elblągu i piłam z nimi herbatkę i rozmawiałam z Wojtkiem Powagą, który razem z Arturem Rojkiem założył zespół. I poprosiłam go, żeby napisał jedno słowo, które było i jest kluczem ich sukcesu, które spowodowało, że z małego zespołu z miasteczka na Górnego Śląska stali się wielką, nawet europejską gwiazdą. Wojtek powiedział, żebym mu dała chwilę i po jakimś czasie na kolejnym wydaniu gazetki młodzieżowej napisał jedno słowo:

PASJA!

To piękne słowo i od wielu lat dla mnie esencja działania. Ale jednak teraz, kiedy przypomniałam sobie znów o tym słowie to zastanawiałam się co dla mnie jest tą pasją, co jest miłością mojego życia i co motywuje mnie do działania i nie poddawania się przeciwnościom losu.

Poznań, 8 grudnia 2011

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *